Piotr Kaniewski

Piotr Kaniewski

Fot. Freepik by mamewmy

Dialogi w dwóch wersjach

Liniowy

Kontekst: 

Setting Postapo. Zadanie zleca graczom prezydent Fillmore. Opowiada historię o zaginionej społeczności, która miała stać się częścią Azylu – społeczności, do której przynależy gracz. Z niewiadomego powodu z dnia na dzień jej mieszkańcy zniknęli. 

Gracz: Wzywała mnie pani? 

Fillmore: Bycie prezydentem już przed apokalipsą wiązało się z szeregiem obowiązków. Twardość. Umiejętność podejmowania decyzji. Zarządzanie jednostkami. Zawieranie sojuszy… To ostatnie w obecny czasach jest na wagę złota. Utrata sprzymierzeńców wiąże się nie tylko z potencjalnymi problemami militarnymi, ale również z nadszarpnięciem mojego dobrego imienia, o które walczyłam wiele lat. Domyślasz się… z czym mamy do czynienia?

Gracz: Nigdy nie byłem najlepszym strzelcem słownym pani prezydent, a moje osiągnięcia “polityczne” kończą się na byciu przewodniczącym w podstawówce. 

Fillmore: Koloniści z Sore zniknęli. Prowadziliśmy… negocjacje mówiąc w dużym skrócie. Satelli uważa, że nas wyrolowali, widzisz kilka dni wcześniej daliśmy im mały prezent. Jedzenie, właściwie to dużo jedzenia. Jego zdaniem wykorzystali naszą “słabość” i zwiali, zapewne do konkurencyjnej organizacji. Moja intuicja podpowiada mi, że coś w całej tej historii się ze sobą nie klei. Twoim zadaniem jest sprawdzić, co konkretnie. 

Gracz: To… naprawdę duży problem pani prezydent. Od czego powinienem zacząć? 

Fillmore: Dotrzesz do Sore i zbadasz sprawę. Szukamy czegokolwiek, skrawka notatek, śladów stóp, ciał – na pewno sobie z tym jakoś poradzisz. Mapę wręczy ci mój człowiek przy wyjściu z pałacu, o to się nie martw. Nie muszę raczej powtarzać, że to sprawa niecierpiąca zwłoki? 

Gracz: Tak… pani prezydent. Udam się tam niezwłocznie. 

Fillmore: No to na co czekasz? Do roboty.

Nieliniowy z decyzjami 

Kontekst:

Doktorek to jeden z właścicieli karczmy, który zlecił graczowi dotarcie do Wilczej Wioski. Ma spotkać się tam z jego ludźmi, którzy dopiero na miejscu zdradzą szczegóły zadania. Jak na razie wiadomo jedynie tyle, że misja polega na odebraniu przesyłki. 

Aktualny cel misji: Znajdź i porozmawiaj z ludźmi doktorka

Brick: To ty jesteś tym szczęściarzem od Doktorka? 

Gracz: Można tak powiedzieć. 

Jesse: Posiedzisz z nami przystojniaku? W końcu mamy jeszcze kilka dobrych godzin, żeby się lepiej poznać. 

Drack: Jesse, naprawdę musisz się kurwa ślinić do każdego mężczyzny, którego zobaczysz? 

Jesse: Od razu każdego… ciebie nawet bym kijem nie dotknęła.

Drack: Ty kurwa… 

Brick: Zamknijcie się.

Po tym jak gracz usiądzie nastąpi kontynuacja dialogu 

Brick: Przeczekamy do południa, odbierzemy przesyłkę i każdy pójdzie w swoją stronę. Do tego czasu musisz jakoś z nimi wytrzymać. 

Drack: Wkurwia mnie to ciągłe czekanie. Wszyscy odmrażamy sobie dupy, a Doktorek jakby nigdy nic urządza popijawę w karczmie. Szlachcic pierdolony. 

Jesse: Oj, już daj spokój. Dostaniesz pieniądze to od razu ci się morda ucieszy. 

Drack: No nie wiem. Mam złe przeczucie. 

Brick: Drack… posłuchaj Jesse i daj sobie spokój. Ty przed każdą akcją masz złe przeczucie.

Drack: Po prostu wiem z kim mamy do czynienia. Z dragonami się kurwa nie zaczyna mówię wam. Raz widziałem jak wyrżnęli oddział elfów – mężczyzn zmasakrowali, a kobiety stały się ich żywym towarem. 

Segment A

Decyzje: 

A1: O czym ty mówisz? 

A2: Dragoni…

A1 - O czym ty mówisz? (Główne)

Gracz: Dragoni… czegoś tu nie rozumiem. 

Brick: Eskorta, zapłata i dostarczenie na miejsce w jednym kawałku. W skrócie: handel żywym towarem. A co to za mina? Przecież musisz wiedział, jak działa cały ten biznes. 

A2 - Dragoni… (Główne)

Gracz: Nie pisałem się na handel żywym towarem! 

Brick: Ale powiedz mi szczerze, jakie to ma znaczenie? Gdyby grabarz wynajął cię do zebrania zwłok to też byś protestował? 

Brick: Wielka Rada ma wszystko w dupie. Myślisz, że naprawdę mają czas, żeby kontrolować każdy dostępny szlak handlowy? 

Jesse: To, że dzięki nam parę elfek zacznie pracować w burdelu nikomu nie zaszkodzi. Poza tym… raczej domyślasz się jak działa ten biznes. 

Następnie pojawia się kolejna opcja dialogowa, którą musimy wybrać, aby zakończyć ten wątek.

Segment B

B1: Nie mam pojęcia

B2: Nie ma innego wyjścia?

B3 (opcjonalne): Wielka Rada naprawdę nie interweniuje?

B4 (opcjonalne): Opowiedz mi o tych elfach

B1 - Nie mam pojęcia (Główne)

Gracz: Muszę cię rozczarować, ale nie mam bladego pojęcia.

Jesse: Wyobraź sobie, że cała ta sytuacja mogłaby zostać przedstawiona na szachownicy. Dragoni to królowa i król, czyli najważniejsze figury, a Doktorek to przeciętny pionek. 

Gracz: Mhm. A co z wami? Ze mną?

Jesse: Jesteśmy mięsem armatnim. Statystami, których w każdej chwili można zastąpić. 

Drack: Mówiąc dosadnie, gdybyśmy my tego nie zrobili to z pewnością szybko znalazłyby się osoby na nasze miejsce. 

Brick: Rezygnacja również nie wchodzi w rachubę. Nikt tak naprawdę nie wie, jak Dragoni mogliby na nią zareagować. 

B2 - Nie ma innego wyjścia? (Główne)

Gracz: Mogłem się spodziewać, że tak będzie. 

Jesse: Szybko załatwimy formalności i będziesz wolny. 

Gracz: Mhm.

B3 - Wielka Rada nie interweniuje? (Opcjonalne)

Gracz: Myślałem, że Wielka Rada sprawuje pieczę nad każdym szlakiem handlowym. Naprawdę nie obchodzą ich transakcję żywym towarem? 

Drack: Daj spokój… Wielka Rada zachowuje się jak zwykła prostytutka na ulicy. Rzucisz jej pieniędzmi w twarz, a ta z uśmiechem ci jeszcze podziękuje. 

Brick: Pewnie jej w strukturach znajdą się rasowi służbiści, ale odkąd Doktorek regularnie płaci haracz, to nie mamy żadnych problemów.

Jesse: Zresztą nie robimy niczego złego, prawda? Przecież wcale nie porywamy tych dziewczyn. 

Drack: Jedynie transportujemy je z jednego miejsca do drugiego.  

B4 - Opowiedz mi o tych elfach (Opcjonalne) 

Gracz: Nigdy jeszcze nie słyszałem o samobójcach, którzy decydują się zaatakować oddział elfów. Sam fakt, że jakimś cudem udało im się ich pokonać jest… nieprawdopodobny.

Drack: Myślisz, że kłamię?! Doskonale wiem co widziałem! 

Następnie pojawia się kolejna opcja dialogowa, którą musimy wybrać, aby zakończyć ten wątek.

Segment C

C1: Co się z nimi stało? 

C2 (poboczne): Skąd wzięła się potęga elfów?

C3 (poboczne): Długo już tu siedzicie?

C1 - Co się z nimi stało? 

Gracz: Skoro tam byłeś, to powiedz nam, jak udało im się zniszczyć cały oddział. 

Drack: Najpierw… mm… usłyszałem dźwięk… coś w rodzaju bębnów. Niedaleko mnie i moich kompanów pojawił się na oko – czterdziestoosobowy oddział elfów. Zwiady – pomyślałem, ale… 

Jesse: Nam jakoś nigdy nie chciałeś opowiedzieć tej historii. 

Drack: Bo zawsze mi kurwa przerywasz i wmawiasz mi, że kłamię!

Gracz: Co się stało dalej? 

Drack: Szykowali się na coś. To nie był jakiś byle jaki zwiad, który po paru minutach miał się przemieścić. Byli uzbrojeni po zęby zupełnie tak jakby na kogoś czekali. Dopiero kilka minut później zauważyłem siedmiu… może ośmiu dragonów. 

Jesse: Naprawdę próbujesz nam wmówić, że mniej niż dziesięć osób było w stanie zniszczyć czterdziestoosobowy oddział? 

Brick: Zamknij się Jesse. Daj mu dokończyć. 

Drack: Znikąd pojawiło się światło… ale nie taka mała lampka. To była gigantyczna kula światła – nie mam pojęcia skąd się wzięła – podejrzewam, że dragoni mieli ze sobą jakiegoś maga. W każdym razie kula światła rozproszyła się na wszystkie strony i wyrzuciła z siebie niebiańskie pociski. Tylko kobietom udało się wyjść z tego cało. 

Gracz: Jeśli to prawda to musieli mieć ze sobą naprawdę potężnego maga.

Brick: Bardziej interesuje mnie ta kula światła. Nigdy o czymś takim nie słyszałem. 

Jesse: I w dodatku zabija samych mężczyzn… 

Drack: Nie martw się Jesse, z pewnością dla ciebie zrobiliby wyjątek. 

C2 - Skąd wzięła się potęga elfów? (Opcjonalne)

Gracz: Zdaje sobie sprawę, że elfy potrafią napsuć krwi niejednemu człowiekowi, ale… skąd wzięła się ich potęga? Gdzie tkwi geneza?  

Drack: Nie chodziło się na lekcje historii, co? Od najmłodszych lat uczą w szkołach, że człowiek rozwinął się dzięki elfom. Kiedy my szukaliśmy byle pretekstu, żeby się ze sobą napierdalać – elfy stanowiły trzon nowo powstałego imperium. 

Gracz: To nie jest jedna z tych historii, która skończy się dobrze?

Drack: Elfy znane z pogody ducha i prawdziwej życzliwości postanowiły zakończyć konflikt naszej rasy. Podarowały nam wiedzę i miejsce, do którego mogliśmy przynależeć. Niestety nawet najpiękniejsza historia musi mieć swoje “ale”. Ludzie po raz kolejny zaczęli prowadzić wojny, lecz nie z przedstawicielami własnego gatunku. Za przeciwnika obrali sobie nowy cel – elfy, które wyciągnęły do nich pomocną dłoń stały się ich ofiarą. 

Jesse: Stare dzieje. Ojciec opowiadał mi kiedyś, że była to najbardziej krwawa wojna w historii naszych ras. 

Drack: Bo to prawda. Elfy ograbione z wielkiej potęgi zaczęły skrywać się w lasach. Polują na bezbronnych ludzi, a żeby tego było mało współpracują teraz z krasnoludami.

Gracz: Ale jakimś cudem ciągle są groźne. 

Drack: Mam wrażenie, że są groźniejsze niż kiedykolwiek wcześniej. Upadek imperium okazał się być dla nich motywacją, której nasza rasa nie mogła się spodziewać.

Brick: Skończcie już z tym. Tylko wprowadzacie żałobną atmosferę. Błędów naszych przodków i tak nie naprawimy.

C3 - Długo już tu siedzicie? (Opcjonalne)

Gracz: Długo już tu jesteście?

Brick: Kilka dobrych dni. 

Gracz: A to wszystko po to, żeby prawidłowo dopiąć transakcję do końca? 

Jesse: (Śmiech) Jakby to była jeszcze tylko jedna transakcja. Klienci przychodzą, odchodzą, a my zostajemy. Czekamy na posłańców takich jak ty. Dopinamy wszystko na ostatni guzik i grzecznie się żegnamy i tak w kółko. 

Drack: Miejmy tylko nadzieję, że tym razem też tak będzie…